W czwartek braliśmy udział w warsztatach naukowych. W roli głównej wystąpił suchy lód, a asystowała mu – jednocześnie przenosząc nas do ciekawego świata nauki – przemiła studentka mechatroniki.
Suchy lód to taki lód, który nie jest mokry i wcale się nie roztapia w wodę, tylko znika i robi się z niego biały dym. Wyglądało to jak czary!
Na początku wszyscy byliśmy bardzo zaciekawieni. Pani wsypała suchy lód do miski z wodą i od razu zrobiła się wielka mgła. Wyglądało to, jakby w sali pojawiła się chmura. Mogliśmy ją dotykać i dmuchać w nią – była zimna i pachniała świeżością.
Potem oglądaliśmy, jak powstają bańki z dymem w środku. Kiedy pękały, z bańki uciekał biały dymek i wszyscy wołaliśmy: „Ooo!”. To było niesamowite.
Najbardziej podobało nam się, kiedy Pani zrobiła „wulkan” – z butelki wylewała się piana i razem z nią wydobywała się mgła. Wyglądało to jak prawdziwa erupcja!
Dowiedzieliśmy się, że suchy lód jest bardzo zimny (-80 stopni Celsjusza) i nie można go dotykać rękami, bo mógłby nas poparzyć zimnem. To było bardzo ważne.
Na koniec Pani zrobiła doświadczenie, w którym suchy lód pompował balon. Na koniec sprawdziliśmy, który balon szybciej spada – ten napompowany suchym lodem czy ustami. A Wy jak myślicie?
Chociaż niektóre słowa było nam ciężko zapamiętać – np. sublimacja – to były jedne z najciekawszych zajęć. Dzięki warsztatom zobaczyliśmy, że nauka może być naprawdę magiczna i pełna niespodzianek. Już nie możemy się doczekać kolejnych eksperymentów.


